PYRKON'2006

Powrót do Imprez

Pyrkon'2006 będę wspominał jako najlepiej zorganizowany kon spośród tych, które odwiedziłem (zaznaczam, że Festiwalu w Nidzicy nie uważam za konwent, to zupełnie inna kategoria): hotel dokładnie naprzeciwko szkoły, gdzie odbywały się spotkania, największa aula przeznaczona głównie na prelekcje pisarzy tuż przy wejściu, bardzo miła obsługa: chłopaki uśmiechnięte, spokojne, uczynne, mądre. Wspaniałe bitewniaki, dużo ludzi, mili goście. Mógłbym się przyczepić, że był tylko jeden sklepik i w dodatku strasznie daleko, ale tego nie zrobię, bo w hotelu też można było zjeść (tanio i szybko).

Ledwie przyjechałem (w piątek wieczorem, prosto z jednego ze szkoleń, które, jak wiadomo, prowadzę zawodowo), zgarnął mnie Maciek Witkowiak i poprosił o ekstra udział w panelu "Granica nierzeczywistości" (nomen omen) wraz z Maćkiem Guzkiem. Rzecz miała być o prozie fantasy z domieszkami magii (subtelnymi: takimi jak w "Tfu, pluje Chlu" Marcina Wrońskiego, "Gwiazda Wenus, Gwiazda Lucyfer" Witka Jabłońskiego, czy trylogii husyckiej Andrzeja Sapkowskiego). I pewnie tak dyskusja by się potoczyła, gdyby nie to, że skręciliśmy od razu w stronę psychiatrii (pytanie: czym jest rzeczywistość), potem historii (czy historia, jaką znamy rzeczywiście opowiada o faktach) dochodząc w końcu do pomysłu na książkę, w której pisarz dochodzi do prawdy pisząc rzecz fantastyczną. Do dyskusji zaprosiliśmy Wojtka Szydę z sali, bo wyraźnie brakowało trzeciego głosu. Wojtek wsparł nas wiedzą historyczną i świeżym spojrzeniem.

W sobotę o 10.00 miałem spotkanie autorskie. Godzina zbyt wczesna na wielką frekwencję, mimo to gadało nam się bardzo owocnie. Jak to już jest we zwyczaju, kwestionowałem status quo, rzeczy oczy - wiste i rzeczy - wiste dochodząc krok po kroku, jak na idącego po śladach przystało (anthropos) do świetlistych kropelek prawdy. Albo chociaż ich cieni.

Około 12.00 pojawił się Krzysztof Głuch, który dzielnie podjął się przywiezienia czterech egzemplarzy "Sprzedawców lokomotyw" z Warszawy do Poznania. Na korytarzu pyrkonowej szkoły po raz pierwszy zobaczyłem tom.

Panel "Fantaści - Heretycy?" był moim zdaniem gwoździem programu. Od prawej siedzieli: Wojtek Szyda, Szczepan Twardoch, Marek Huberath, Lech Jęczmyk, Jacek Piekara, Witek Jabłoński, ks. Dr P. Nikolski, Maciek Witkowiak (prowadzący). Dyskusja trwała dwie godziny. Ciemnej strony mocy i roli szwarccharakterów (w tym również Lucyfera) w literaturze twardo i z wielką klasą (tudzież wdziękiem) bronił Witek Jabłoński (w czym jak mogłem mu pomagałem), neutralne stanowisko przyjął Jacek Piekara, i - jak się zdaje - Wojtek Szyda, zaś po drugiej stronie konfrontacji stali Lech Jęczmyk, Marek Huberath, Szczepan Twardoch oraz ksiądz (co rozumie się samo przez się). Dyskusja była wspaniała, raz ostra, innym razem wesoła, koniec końców - twórcza.

O 21.00 odbył się panel "Jeszcze nauka (ścisła) w fantastyce nie zginęła" z udziałem Marka Huberatha, Michała Protasiuka, Wojtka Szydy i moim, prowadzony przez Krzysztofa Głucha. Jak można było się spodziewać, zaczęło się od fizyki (specjalistami byli Marek i Michał), ale szybko odkryliśmy, że prezentowanie w prozie teorii już znanych może okazać się ryzykowne (vide chybiona wizja przecięcia spoidła wielkiego w "Pokoju na Ziemi" S. Lema, czy tego samego autora wizja końca cywilizacji po zniszczeniu papieru w "Pamiętniku znalezionym w wannie"). Szybko jednak przeszliśmy do innych nauk, takich jak psychologia społeczna, etologia, wiedza o budowie maszyn, literaturoznawstwo i koniec końców doszliśmy (przy wydatnym wsparciu Marka) do jedynego słusznego wniosku, że autor, nie znając dokładnie wszystkich tych dziedzin, tak powinien przedstawiać związane z nimi treści, żeby się nie podłożyć, a czytelnika zająć treścią, bo o fabułę w prozie chodzi, nie o teorie (co bardzo ładnie wywiódł Wojtek Szyda dając przykłady starych dzieł, z których wycina się złożone i nieaktualne wywody, pozostawiając wiecznie żywy przekaz o ludzkim losie).

W przerwach często spotykałem się i rozmawiałem z Dridenem z Gameloga, wytrwałym dyskutantem i przenikliwym krytykiem. Dziękuję, Dridenie, za towarzystwo.

Na konwencie działo się jeszcze wiele innych, ciekawych rzeczy, ale, jak uprzedzałem na łamach tej strony, piszę impresje, nie relacje.

Organizatorów Pyrkonu pozdrawiam i życzę sukcesów. Tak trzymać!

1_l.JPGOd prawej: Michał Protasiuk (na stole jego "Punkt omega"), Wojtek Szyda (na stole "Hotel wieczność"), Marek Huberath (niestety organizator nie posiadał żadnej jego książki) i ja (na blacie wspaniała, powalająca, niepowtarzalna książka ze zbrojnym człekiem wychodzącym z okładki). Wszyscy się śmiejemy, bo przed chwilą uczestniczka oświadczyła, że zrobi spriptease uwzględniający teorię względności. Zamierzam notować spostrzeżenia. Oczywiście żartuję. Tak naprawdę zapowiedziała striptease bez uwzględnienia tej teorii.
2_l.JPGObraz niemal alegoryczny. Wojtek i Marek nachyleni do siebie jak apostołowie, Michał rozmyśla (na jego ustach błąka się tajemniczy uśmiech), zaś Krzyś Głuch i ja wytykamy sobie kto kogo uszczypnął w pierwszej klasie podstawówki.
3_l.JPGWpisuję dedykację Marcinowi Bronhardowi. W tle uradowana para (studentka medycyny i student fizyki medycznej, przemili ludzie).

Wszystkie zdjęcia wykonał podczas panelu "Jeszcze nauka (ścisła) nie zginęła" Driden z forum Gameloga, któremu niniejszym bardzo dziękuję.

Grafika: Marcin Przybyłek, Marcin Jakubowski, Marek Okoń, Robert Letkiewicz.
Wykorzystano grafiki Tomasza Piorunowskiego, Marcina Trojanowskiego i Tomasza Marońskiego.
Webmasterzy: Lafcadio, wiesniak
Zaginiona Biblioteka Valkiria Network: Lepsza Rzeczywistość Tawerna RPG Kawerna Kroniki Fallathanu - Najlepszy MMORPG Tekstowy Tomb Raider Center superNOWA Zakon Assassin's Creed Gram.pl GrajWGry Bruno Grigori video game walkthrough Game-No1 Keno Szósty sposób - blog Andrzeja Zimniaka Wawrzyniec Podrzucki
Strona po polsku   English version unavailable